Profil użytkownika korniszon
Prymitywna i dość wtórna fabuła z mimo wszystko pięknym pacyfistycznym przesłaniem. Postaci niczego sobie, ciekawe, chociaż bardzo powierzchowne. Oczywiście, mocną stroną są efekty specjalne i widoki z tych, które widziane w filmie, wywołują u widza pożądanie, inspirują marzenia. A jednak, muszę to przyznać, nie widzę tu rewolucji w kinematografii, a jedynie dobrą, naprawdę godną podziwu, pracę grafików.
Od strony muzycznej, wizualnej, aktorskiej - świetny, muzyka jest żywa, rytmiczna, nadaje filmowi tempo i emocje, aktorstwo pierwszego sortu. Z drugiej jednak strony fabularnie film jest po prostu nudny i niewyszukany, w jakiś sposób wyuzdany, pretensjonalny i męczący. W ogóle kończy się jakoś nagle, bez wyrazu i przekazu. Dla mnie jest taki zaśpiewany, ale chyba bez celu.
Ładnie zrobiony i relatywnie nieźle się ogląda, ale nic poza tym. Fabuła tendencyjna i przewidywalna. Doceniam pomysł, ale żałuję, ze tak słabo został wykorzystany i pokazany.
Słaby film, w którym generalnie ciężko stwierdzić, co się dzieje.Do tego marne aktorstwo, efekciarski montaż z irytującymi przyspieszeniami. Fabuła żałośnie banalna i infantylna.
Spodziewałem się beznadziejnego, efekciarskiego początku kolejnej taśmowo produkowanej sagi. Oceniam wyżej niż myślałem, bo otrzymałem film, który znienacka zaskoczył mnie przekazem i treścią. Z gatunku nieoczywistych.
Podobały mi się tu jedynie elementy dystansujące i prześmiewające stereotypową polską mentalność. Resztę (zgodnie zresztą z ową ponurą mentalnością) zmuszony jestem uznać za wykonaną słabo, nieprzekonująca, bardzo płytko. Raziła mnie też aktorka grająca pierwszoplanową rolę - nie pasowała nic a nic.
Z mojego punktu widzenia - nic ciekawego: moda, ciuchy, wizualne metamorfozy, ich miłosne skutki. Tylko Streep lubię, pewnie dlatego obejrzałem. ;)
Propozycja funkcjonalności
Spinacz komedii romantycznych (Habdank)
Och, to takie amerykańskie. Ładnie zrobione, ale obawiam się, że nic ponad to.
Po raz kolejny muszę przyznać, że kolorystyka ma dla mnie kolosalne znaczenie, a w tym filmie jest ona wyjątkowa, specyficzna, oddaje meksykańską atmosferę. To nie arcydzieło, ale film wyrazisty, a ja lubię takie.
Ładny, efektowny, w istocie barwny. Ale scenariusz raczej przeciętny, a film to nie tylko sceneria i kostiumy, a raczej fabuła. Dlatego słabo.
Pamiętam, że oglądałem go dość dawno temu, ale trzeba mu należne oddać - jest niezły, wciąż go pamiętam. Wyjątkowy klimat, zupełnie jedyny w swoim rodzaju, intrygująca kolorystyka.
Popiełuszko
Filmy i wydawnictwa, które za cel obrały sobie mówienie o papieżu, nie zważając jednak na poziom przekazu, obrzydzają mi postać tego człowieka, co mówię z przykrością. Takie jak ten twory uznaję za szkodliwe.
Dodawanie filmów cz. 2
Dziwne tłumaczenia tytułów
Raczej oczekiwałem czegoś lepszego, ale jest dość specyficzny klimat, dość długo udaje się utrzymać atmosferę niepewności i tajemnicy. Pod koniec trochę gorzej. Aha, utkwiło mi jeszcze jedno: charakterystyczna melodia "Z archiwum X" pojawia się tylko raz, na widok portretu prezydenta Busha.
Przekorny, mimo powagi tematu zabawny, dowcipny i inteligentny. Rozbrajająca perspektywa i ten klimat filmu dokumentalno-przyrodniczego z głosem Czubówny w tle. Bez zbędnego patosu o tym, co ważne.